Trwa impas w sprawie losu uchodźców znajdujących się na pokładzie norweskiego frachtowca "Tampa". Statek nadal stoi u wybrzeży australijskiej Wyspy Bożego Narodzenia pod strażą specjalnych jednostek armii.

Mimo rosnących międzynarodowych nacisków Australia, jak oznajmił premier John Howard nie zamierza zezwolić "Tampie" na wpłynięcie do portu: "Uważamy, że nie mamy żadnych międzynarodowych zobowiązań prawnych by przyjąć tych ludzi. Ten statek powinien opuścić australijskie wody terytorialne". Znacznie więcej współczucia ponad czterystu uchodźcom stłoczonym na pokładzie "Tampy" wykazują mieszkańcy Wyspy Bożego Narodzenia. Mimo, że na wyspie i tak mieszka już bardzo wielu uchodźców, uważają oni że Australia powinna przyjąć i tych z "Tampy", przynajmniej na jakiś czas. "Powinni przywieźć uchodźców na wyspę. Pozwolić im tu zostać do czasu gdy wszystko się wyjaśni i będzie ich można przewieźć gdzie indziej, a Norwegia będzie mogła odzyskać statek" – mówią mieszkańcy wyspy. Dostępu do nielegalnych imigrantów zażądały dziś międzynarodowe organizacje humanitarne. Obawiają się one, iż pogarszające się z dnia na dzień warunki na pokładzie mogą spowodować nowe tragedie wśród uchodźców. Norweski frachtowiec wziął ich na pokład w minioną niedzielę, na wzburzonych wodach w pobliżu Indonezji, gdy ich drewniana barka zaczęła tonąć. Uchodźcy wymusili na kapitanie zmianę kursu i zażądali by kierował się w stronę Wyspy Bożego Narodzenia. Teraz uchodźców nie chce u siebie nie tylko Australia, ale i sama Norwegia oraz Indonezja. Tymczasem na indonezyjskiej wyspie Lombok czeka na przerzut do Australii kolejna, ponad 150-osobowa grupa nielegalnych imigrantów.

Rys. RMF

09:40