Już tydzień głodują pracownicy szpitala w Starachowicach. Zdesperowani próbują zwrócić uwagę na nowy przepis, który może pozbawić ich pensji, a szpital pieniędzy na leczenie.

8 osób już od ubiegłego czwartku głoduje w starachowickim szpitalu; piją tylko wodę i soki. Na razie nikomu nie trzeba podawać kroplówki. Nie wiadomo jednak, co będzie dalej, bo pracownicy zamierzają głodować aż do skutku.

Protestujący obawiają się, że zmiana przepisów (w życie wchodzi nowy Kodeks postępowania cywilnego) pozbawi ich pensji i doprowadzi do upadku szpital. Przypomnijmy, wkrótce komornicy będą mogli zajmować pracownicze pensje. W tej chwili starachowicki szpital jest zadłużony na około 40 mln zł; komornik zajął w placówce sprzęt o wartości 8 mln złotych.

Ale – jak mówią protestujący – nie chodzi tylko o pensje - półki w szpitalnej aptece są puste. Jeśli w oddziale neurologii brakuje relanium, które stosuje się w przypadku wystąpienia drgawek, to coś jest nie tak. To są podstawowe leki, które ratują życie - mówią głodujący pracownicy.

Wczoraj protestujący zaapelowali do kolegów z innych placówek o czynne poparcie ich akcji. Musimy walczyć o istnienie naszych szpitali. Przede wszystkim dla pacjentów. Musimy walczyć także o nasze miejsca pracy (...) Koleżanki i koledzy obudźcie się! Poprzyjcie naszą akcję.