Polska i czeska policja szukają obywatelki Czech, która może być matką chłopca znalezionego w ubiegłym roku w stawie w Cieszynie. Maria Jura z Bielska-Białej zeznała, że w 2009 roku po sąsiedzku mieszkała kobieta z dzieckiem identycznym jak to, które zginęło. "Jestem niemal pewna" - powiedziała. Śledczy nie traktują tego jako przełomu, chcą jednak sprawdzić także ten trop.

Jestem niemal pewna. Dzwoniłam do Cieszyna z zapytaniem, czy to dziecko na pewno miało 18 miesięcy, bo Czeszka, Milena, która tutaj mieszkała, była z dzieckiem, ale to dziecko nie mogło mieć 18 miesięcy, to było dziecko starsze. Mogło mieć 3 - 3,5 roczku - mówi reporterowi RMF FM Maria Jura.

Pytana, po czym rozpoznaje chłopca, odpowiada: Po tej aniołkowatej twarzy, miał takiego cherubinka, to był śliczny blondynek. Buzia jest tego dziecka. Daj Boże, żebym się myliła - dodaje.

Policja przesłuchała wszystkich mieszkańców bielskiej kamienicy. Mieszkanie, w którym miała przebywać Czeszka i jej dziecko, zostało zabezpieczone. Prokurator prowadzący sprawę w rozmowie z reporterem RMF FM zaprzeczył, że były w nim dziecięce ubranka.