Jest postęp i dobra wola, ale kompromisu wciąż brak. To efekt spotkania na szczycie premiera i prezydenta. Nie ostatniego, będzie kolejne - w sobotę. Lech Kaczyński potrzebuje czasu do namysłu, a raczej do tego, by przekonać swojego brata do poparcia ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego w rządowej wersji. Tego oczekuje od niego Platforma.

Sama PO łaskawie zgadza się na zapisanie większości prezydenckich i PiS-owskich zastrzeżeń do traktatu w formie uchwały i forsowanego przez siebie - jak twierdzi - "kompromisu" odpuścić nie zamierza.