Przez południowo-zachodni skrawek Polski, tzw. worek żytawski, przebiegać ma krótkie, choć bardzo dla nas niekorzystne, połączenie tras niemieckich z czeskimi. Skorzystają niemieckie porty, straci niestety Szczecin i Gdańsk.

Szczere pole obsiane trawą – tak wygląda dziś to miejsce, w którym powstanie droga z Czech do Niemiec. Mieszkańcy przygranicznego Kopaczowa, w którym trasa będzie się zaczynać, wiedzą już, którędy ona pobiegnie.

Odcinek ma być gotowy za trzy lata, ale mieszkańców Sienawki – leżącej na jego drugim końcu – niewiele to obchodzi. Jak sami mówią, droga się przyda, ale tylko Niemcom i Czechom zaś Polakom mieszkającym w jej pobliżu nie bardzo.

4,5 kilometra drogi u zbiegu trzech granic może być gwoździem do trumny dla szczecińskiego portu. Istnieje niebezpieczeństwo, że kierowcy będą uciekać do Hamburga. Jak mówi prezes portu Dariusz Rutkowski, najważniejszą sprawą jest, aby powstała droga szybkiego ruchu S3, którą rząd zatwierdził i w tym momencie ta droga wojewódzka, która jest planowana w worku tyroszowskim nie będzie stanowiła zagrożenia.

Zanim jednak krajowa "trójka" będzie "trójką" ekspresową trochę czasu upłynie, a wraz z nim popłyną towary z Czech i Słowacji, tyle że przez porty niemieckie. Równie źle rysuje się przyszłość Gdańska. Od lat nie może powstać autostrada północ-południe. Port w Gdańsku to taka samotna wyspa odcięta od lądu - w odróżnieniu - od portów niemieckich. Ekipa Millera - podjęła pewne prace drogowe. Były minister transportu w rządzie AWS, Jerzy Widzyk - wskazuje, kto na tych pracach skorzysta:

O inwestycję Niemcy walczyli jak lwy. Pojawia się bowiem nowa perspektywa połączenia Pragi z Berlinem. Z budową tego odcinka wiążą się znaczne oszczędności – gdyby trasa omijała Polskę, koszt tej inwestycji mógł być kilkukrotnie wyższy.

Obawy polskich portowców są słuszne, choć zdaniem niezależnych ekspertów jeżeli nowa trasa powstanie w miarę szybko, to zyskać może właśnie port w Szczecinie. Od przyszłego roku w Niemczech wprowadzone zostaną opłaty autostradowe dla ciężarówek, tak więc spedytorzy, którzy będą musieli dotrzeć z Pragi do portów bałtyckich z Berlina, skierują się w stronę Szczecina, a nie Roztoku czy Hamburga. Tym samym na opłatach drogowych czy paliwie za każdym razem mogą zaoszczędzić od 50 do 70 euro.