Ponad 80 tys. sms-ów wysłał w maju do swojego operatora pewien Nowozelandczyk w proteście przeciwko podwyżce cen na tę usługę. Nie były to zbytnio wyszukane wiadomości, zwykle pisał coś w rodzaju "Cześć, jak się masz?".

W ten sposób chciał "ukarać" swojego operatora, który od tego miesiąca zlikwidował dotychczasową usługę dającą klientom możliwość wysyłania nieograniczonej liczby wiadomości za niecałe 7 dolarów miesięcznie.

Gdyby za swój protest musiał zapłacić po normalnej taryfie, kosztowałoby go to ponad 10 tysięcy dolarów. Jak się okazało, mężczyzna nie był jedynym - rzeczniczka operatora przyznała, że w maju jeszcze kilka osób wysłało ponad sto tysięcy sms-ów.