Niemiecki nurek-amator zginął w Austrii. Przyczyną jego śmierci była nagła dekompresja. Do wypadku doszło na jeziorze Atter-see.

Jezioro Atter-see ma w najgłębszym miejscu 171 metrów i nikt tam jeszcze nie dotarł. Próbowali tego dokonać dwaj Niemcy. Na głębokości 110 metrów młodszemu z nich zablokował się dopływ tlenu. Mężczyzna wpadł w panikę, nie posłuchał starszego kolegi, który chciał się z nim dzielić swoim zapasem tlenu, tak by stopniowo wynurzali się na powierzchnię. Potrzebne na to było około 40 minut. 33-letni mężczyzna wypłynął natychmiast i wkrótce potem zmarł na tak zwaną chorobę kesonową.

14:20