Gdzie sądy się biją, tam Lew korzysta. Sąd Okręgowy w Warszawie nie zgadza się z wcześniejszym postanowieniem Sądu Apelacyjnego, który wypuścił Lwa Rywina na wolność.

Od miesiąca producent filmowy cieszy się podarowaną przez sąd apelacyjny wolnością - zwolniono go ze względu na zły stan zdrowia. Za kratami na Rakowieckiej Rywin przesiedział 43 dni, do końca kary zostały niecałe 23 miesiące.

Sąd okręgowy zdecydował, że sąd apelacyjny ma wyjaśnić wątpliwości prawne dotyczące tego, w jakim trybie sąd apelacyjny wstrzymał wykonanie kary Lwa Rywina i który z organów sprawiedliwości ma się zająć sprawą, skoro Rywin rozpoczął już odbywanie tej kary.

Sąd podjął swe postanowienie zarówno z urzędu, jak i na wniosek obrony Rywina, skazanego na 2 lata więzienia. Adwokaci zauważyli, że sąd apelacyjny, który rozpatrywał ich odwołanie od decyzji o umieszczeniu Rywina w zakładzie karnym, postanowił wstrzymać wykonanie kary i udzielić odroczenia.

Tymczasem odbywanie kary już się rozpoczęło, więc kary nie można odraczać, a jedynie udzielić przerwy w karze - przerwy jednak nie udziela sąd "zwykły", lecz sąd penitencjarny - stąd wątpliwości adwokatów.

Sąd okręgowy miał te same wątpliwości, więc postanowił wystąpić do sądu apelacyjnego, o wyjaśnienie, co ten sąd miał na myśli. Dla losów przebywającego na wolności Lwa Rywina orzeczenie nie ma znaczenia - nadal nie musi powracać do zakładu karnego i pewnie pozostanie na Mazurach, gdzie był ostatnio widziany.

Posłuchaj relacji naszej reporterki Miry Skórki: