Mimo wniosku prokuratury, Sąd nie aresztował mężczyzny, który kilkakrotnie pod wpływem alkoholu i bez prawa jazdy jeździł po ulicach Gdyni. Mężczyźnie za jazdę po pijanemu grozi do dwóch lat więzienia.

Andrzejowi B. prawo jazdy czasowo zatrzymało kolegium do spraw wykroczeń. Okres zatrzymania dokumentu minął, ale pomimo tego, że mężczyzna był zobowiązany do ponownego zdania egzaminu, nie zrobił tego. "Z ustaleń policji wynika, że cztery razy, gdy został zatrzymany przez funkcjonariuszy, prowadził pojazd bez prawa jazdy i był pod wpływem alkoholu" - powiedziała Renata Klonowska - zastępca szefa gdyńskiej Prokuratury Rejonowej. Mężczyzna miał we krwi od 0,5 do 1,6 promila alkoholu.

Posiadający wyższe wykształcenie Andrzej B. w swoim zachowaniu nie widzi niczego złego. "Uważa, że czyn nie jest szkodliwy społecznie" - mówi prokurator Klonowska. Prokuratura z obawy o to, że mężczyzna będzie utrudniał postępowanie (nie odbierał wezwań do stawienia się na policję) wystąpiła do Sądu Rejonowego w Gdyni o areszt tymczasowy. Sąd oddalił wniosek. W uzasadnieniu napisano: "Wprawdzie zebrane w sprawie dowody wskazują na wysokie prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzucanych mu czynów, natomiast nie zachodzi żadna z przesłanek zastosowania tymczasowego aresztowania". Według sądu, mężczyzny nie można było aresztować, gdyż posiada on stałe miejsce pobytu wskazane w toku postępowania przygotowawczego

i znana jest jego tożsamość. Według sądu, nie ma też podstaw do tego, by

uznać, że istnieje obawa ucieczki podejrzanego. Prokuratura skierowała zażalenie na decyzję SR w Gdyni do Sądu Okręgowego.

04:55