Rozkochani w zwierzętach Brytyjczycy z zainteresowaniem śledzą rozprawę sądową przeciwko listonoszowi, który skopał psa.

46-letni Billy Ace roznosił listy zaledwie przez pięć dni, kiedy na jego drodze stanęła suczka Ria. Piesek nie należał bynajmniej do potworów, o jakich listonosze z trwogą rozmawiają przy piwie. Ria miała zaledwie kilkanaście centymetrów wysokości i drobne ząbki. Miała - bowiem po kopnięciu przeleciała w powietrzu aż kilka metrów i w rezultacie miękkiego lądowania trzeba było ją uśpić. Wrażliwy listonosz do tego stopnia przejął się losem swojej ofiary, że w pewnej chwili musiał opuścić salę sądową, by zaczerpnąć świeżego powietrza.

Wcześniej jednak Billy Ace przyznał przed majestatem prawa, że ugryzienie Rii nie było groźne. Obrona przed agresywnymi psami jest częścią szkolenia, przez jakie obowiązkowo muszą przejść brytyjscy listonosze, zanim po raz pierwszy zapukają do drzwi obcego domu. Uczy ono jak stawiać czoła szczekającym brutalom, będąc uzbrojonym jedynie w cierpliwość i torbę z przesyłkami. Wyjątkowo w podbramkowych przypadkach, kiedy pies nie zechce dać łapy, to doręczyciel ma prawo dać nogę. Nigdy jednak nogą.

Z Londynu Bogdan Frymorgen

RMF FM, 19:45