Jutro Rosjanie obchodzą Dzień Zwycięstwa. 9. maja to dla Rosjan podwójnie historyczna data. 57. rocznica kapitulacji hitlerowskich Niemiec, a także rocznica utworzenia rosyjskich sił zbrojnych. Dekada już minęła odkąd nie ma Armii Czerwonej. Rosjanie ciągle boją się jednak swego zreformowanego wojska. Zmiana nazwy nic tam nie zmieniła. Paradoksalnie, rosyjska armia jest śmiertelnie niebezpieczna dla rosyjskich żołnierzy.

Dziesiątki żołnierzy dezerteruje codziennie z rosyjskich jednostek. Nie mogą znieść głodu i bardzo rozpowszechnionej fali. Co roku ucieka z rosyjskiej armii 5 tysięcy ludzi, co najmniej 500 popełnia samobójstwo. W wypadkach, a także w wyniku pobicia w jednostkach ginie 4 tysiące żołnierzy rocznie. Nic więc dziwnego, że strach przed armią jest coraz większy. Tymczasem dwa razy do roku, w czasie jesiennego i wiosennego poboru w sumie trzeba znaleźć 350 tysięcy nowych żołnierzy.

Do wojska chętnie idą wyłącznie mieszkańcy wsi i robotnicy. Niektórzy z nich nie umieją jednak często ani czytać, ani pisać. Dlatego komendy uzupełnień urządzają na ulicach regularną brankę. Patrole chodzą po ulicach i zwijają wszystkich, którzy wyglądają jak poborowi, jeśli nie mają dokumentów. Czasem nie pomaga z ich rąk wyswobodzić się nawet legitymacja studencka. Komendy uzupełnień biorą do armii często również ludzi ciężko chorych. Wydostać się z wojska można jedynie za pomocą łapówki. Wykupuje się każdy, kto może.

17:10