Czeskie media od poniedziałku żyją „polowaniem” na dziewięć byków, które uciekły z transportu do rzeźni i do dziś nie zostały złapane. Być może myśliwych i policję, którym nie udało się dotychczas zbliżyć do uciekinierów, wyręczy dorodna, młoda jałówka. Hodowcy postanowili zostawić ją na ogrodzonym pastwisku, na które chcą zwabić zwierzęta.

Jest wspaniała i dorodna, i - co najważniejsze - w okresie, kiedy szczególnie potrzebuje byczego towarzystwa. Pięciu mężczyzn z trudem załadowało ją i odwiozło na pastwisko, w pobliżu którego mogą przebywać uciekinierzy - powiedział właściciel farmy Josef Vavrziczka.

Ukrywające się w okolicy Havliczkovego Brodu dorodne byki, z których każdy waży około 600 kilogramów, od kilku dni budzą w Czechach ogromne zainteresowanie. Media szczegółowo informują o możliwym zagrożeniu ze strony zwierząt i ponawiają apele do miejscowej ludności i turystów, by nie drażnić zbiegów. Relacjonują też szczegóły obławy, w której biorą udział nie tylko

patrole policyjne i myśliwi, ale także wielu ochotników, jeżdżących po okolicy motocyklami.

Od poniedziałku, czyli od chwili ucieczki zwierząt, część z nich wróciła na pastwisko, a dwie sztuki trzeba było zastrzelić. Władze weterynaryjne wydały zgodę na odstrzał, gdyż biegające samopas byki nie tylko stanowią zagrożenie dla mieszkańców i turystów, ale także dokonują ogromnych zniszczeń na polach uprawnych.

05:45