Zamykając stawkę kandydatów do prezydentury przechodzimy właśnie od fazy nawoływania „faites vos jeux” i układania żetonów na stole – do samej gry. Dzisiejsze „Rien ne va plus” oznacza, że nikt już do tej gry nie dołączy.

Dwudziestu dwóch kandydatów to aż nadto. Kolejne „rien ne va plus” większość z nich usłyszy 6 maja, kiedy okaże się, że nie zdołali zebrać wymaganej liczby 100 tysięcy podpisów. W grze zostanie już tylko kilku najpoważniejszych graczy i dopiero wtedy rozpocznie się ta właściwa gra – o wejście do drugiej tury wyborów, czyli pozostanie przy stole do 4 lipca.

Wszyscy domyślamy się bez trudu, którzy z kandydatów zostaną w grze i którzy zmierzą się w ostatniej rozgrywce. Nie warto chyba bić na ten temat piany. Decyzja Jarosława Kaczyńskiego przypieczętowała starcie Kaczyński - Komorowski. W jakim stylu się zmierzą? Jeszcze wczoraj można się było spodziewać wybuchu wezbranych namiętności, powstrzymywanych przez powszechną atmosferę żałoby po ofiarach smoleńskiej katastrofy. Mimo równie powszechnych deklaracji, że z pewnością nie, i że skądże, skądże. Dziś wiara w te zapewnienia jednak nieco krzepnie, z dwóch powodów.

Pierwszy to treść oświadczenia Jarosława Kaczyńskiego, na którego od wielu dni zwrócone były oczy wszystkich obserwatorów. Treść powściągliwa, stroniąca od konfrontacji. Wyważona i wbrew oczekiwaniom niektórych - oddająca honory także posłom, senatorom, ministrom z formacji politycznych, których szanowałem i z którymi współpracowałem.

Drugi to mianowanie przez szefa PiS szefem sztabu wyborczego Joanny Kluzik Rostkowskiej - osoby rozsądnej i rzeczowej, kompetentnej i umiejącej powstrzymać emocje, nie mówiąc o tym, że przejawiającej te emocje w stopniu dalekim od standardów polityki, jakie znamy i jakich - w większości - nie cierpimy. Dla porównania - 5 lat temu szefem kampanii wyborczej Lecha Kaczyńskiego był Zbigniew Ziobro, w tym roku największe szanse miał na to Marek Kuchciński. Kluzik Rostkowska wie, co to jest i jakie ma znaczenie kompromis, wie także, jak przez większość Polaków postrzegane jest zaperzanie się w sporach. Podejrzewam, że postrzega je bardzo podobnie.

Być może te dwa zwiastuny kampanii zrównoważonej i godniejszej niż wszystkie dotychczasowe to za mało, żeby taka była. Sparaliżowana stratą konkurenta Platforma powstrzymuje emocje od bardzo dawna, jej własny kandydat oskarżany jest wręcz o bezduszność i brak empatii - to raczej nie grozi wybuchem emocji. Dzisiejsze, pierwsze przecież informacje o planach lidera PiS - także raczej uspokajają.

Pozostaje zawołać „faites vos jeux”, Panowie!

Tylko nie zmieniajcie dziś określonych reguł...