Policja nie potwierdza, że na warszawskim Grochowie ktoś strzelał do pojazdów komunikacji miejskiej. "Postrzelone" miały być 2 tramwaje i dwa autobusy. Ani oględziny pojazdów, ani zeznania świadków nie potwierdzają wersji dyspozytora ruchu z tramwajowej zajezdni.

To taki warszawski czeski film. Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał, ale przez kilkanaście godzin po Warszawie krążyła mrożąca krew w żyłach informacja o szaleńcu, który na Grochowie strzela do tramwajów i autobusów. Na razie potwierdzone jest jedynie, że tramwaje mają uszkodzone szyby....ale skąd te świstające kule, szaleniec strzelający do autobusów i tramwajów i skąd dyspozytor ruchu w zajezdni tramwajowej wiedział, że "ranne" zostały tez autobusy....???