Takie rachunki zdarzają się raz w życiu, albo wcale! Mieszkanka angielskiego hrabstwa Yorkshire dostała wezwanie do zapłacenia... dwóch miliardów funtów za elektryczność. By ulżyć w niedoli swej klientce, zakłady energetyczne zaproponowały nawet pani Tani Holland korzystne warunki spłaty.

Nikomu nie przyszło do głowy, że mogło w sumie chodzić o zwykłą pomyłkę. „W związku z zaległościami, jeden z naszych pracowników zresetuje licznik, by mogła pani spłacać rachunek na raty” – przeczytała w liście Tania Holland. Nawet gdyby Brytyjka była odpowiedzialna za oświetlenie wszystkich stadionów na Wyspach, nie zaciągnęłaby długu na dwa miliardy funtów. Jej poprzedni rachunek opiewał już i tak na zawrotną sumę 126 funtów. Zakłady energetyczne z Yorkshire przyznały w końcu, że w grę wchodzi zwykły ludzki błąd, a pani Holland wcale nie jest największym użytkownikiem energii na świecie. By uczynić zadość klientce, autorzy wezwań wysłali jeszcze jeden list, tym razem z przeprosinami. Niestety nie zaproponowano w nim pani Holland ani jednej kilowatogodziny.

Rys. RMF

06:25