Ponad 380 delegatów OZZPiP z całego kraju rozpoczęło w poniedziałek w Ciechocinku w kujawsko-pomorskiem drugi zjazd krajowy. Uczestnicy zastanawiają się co robić: protestować czy nie protestować.

Wątpliwości pojawiły się wraz z sejmową uchwałą o podwyżkach. W rozmowie z reporterem RMF FM Marcinem Friedrichem pielęgniarki powiedziały, że dotychczasowe formy protestu nie przyniosły dotychczasowych zmian. Dodają, że są już zmęczone wielomiesięcznym strajkiem. Ponieważ jednak tyle trudu włożyły w dotychczasowe akcje uważają, że trzeba je kontynuować. Inne twierdzą jednak, że trzeba się zastanowić nad celowością dalszego strajku. Tak więc ewentualna decyzja o dalszym strajku nie będzie jednomyślna. A o strajku generalnym pielęgniarki zdecydują prawdopodobnie w środę. Sam zjazd pielęgniarki uważają za bardzo ważny. Na pewno zajmą się podpisaną ostatnio przez prezydenta ustawą, która gwarantuje pracownikom służby zdrowia wzrost pensji o 203 złote. Związek uważa, że ta ustawa gwarantuje pracownikom comiesięczny wzrost płac, co na koniec roku dało by podwyżkę rzędu około 2400 złotych. Innego zdania jest szefowa kancelarii prezydenta i rzecznik praw obywatelskich, którzy utrzymują, że chodzi jedynie o zapisane w ustawie 203 złote brutto.

Na decyzję będziemy musieli jednak poczekać, ponieważ zjazd potrwa trzy dni. Dzisiejszy dzień jest otwarty dla prasy i dlatego ta decyzja na nim nie zapadnie. Pielęgniarki nie chcą też spekulować jaką formę może przybrać ewentualny strajk. Ich odpowiedzi na ten temat są wymijające: "To będzie przedmiotem obrad zjazdu" - powiedziała Ewa Obuchowska i dodała, że pielęgniarki do czasu zjazdu ograniczyły protesty w całym kraju. Siostry zaprosiły też przedstawicieli klubów parlamentarnych. Na razie jednak nie pojawił się żaden z nich. Najważniejsze sprawy omawiane będą jutro i pojutrze. Pielęgniarki wybrały na swoje obrady dość szczególne miejsce. Ciechocinek to przecież miasto szpitali i uzdrowisk.

foto RMF FM

00:00