Z powodu fatalnej pogody słowaccy ratownicy przerwali poszukiwania 28-letniego polskiego turysty. Mężczyzna wyszedł w czwartek rano na Rysy. Od tego czasu nie dał znaku życia. Dziś szukano go po słowackiej stronie szczytu, polska - jest już przeczesana.

28-latek z Kościana pod Poznaniem wyruszył na Rysy w czwartek. Zabrał ze sobą narty, na których miał zamiar zjechać ze szczytu. W schronisku nad Morskim Okiem zostawił plecak. Kiedy nie wrócił po niego, wszczęto poszukiwania. Od tego czasu nie dał znaku życia i nie natrafiono także na żaden jego ślad - mówi ratownik odpowiedzialny TOPR Andrzej Blacha. Posłuchaj:

W piątek w akcji brało udział ośmiu TOPR-owców z trzema psami i dwóch słowackich ratowników. Wczoraj poszukiwania prowadziło sześciu ratowników TOPR. Teren penetrowano także z pokładu śmigłowca.

Według TOPR-owców, nie ma całkowitej pewności, że mężczyzna uległ wypadkowi w Tatrach, ale z upływem czasu wersja ta staje się coraz bardziej prawdopodobna. Dziś główne poszukiwania prowadzone będą od słowackiej strony, gdzie odnaleziono ślady po zejściu lawiny. Istnieje przypuszczenie, że mogła ona porwać polskiego turystę.