Mężczyzna, który uprowadził kolumbijski samolot z 31 osobami na pokładzie wpadł już w ręce policji.
Terrorystę obezwładnił kapitan. Pomogło mu w tym kilku pasażerów. Nikt nie odniósł żadnych obrażeń. Istnieją podejrzenia, że porywacz jest dezerterem z marksistowskiej partyzantki. Nie znane są motywy jego działania.
Maszyna wystartowała z San Vincente w południowo - wschodniej części kraju. Mężczyzna sterroryzował załogę pistoletem i zażądał lądowania w Bogocie. Terrorysta domagał się skontaktowania z mediami, przedstawicielami Czerwonego Krzyża i Rzecznikiem Praw Obywatelskich. Dramat zakładników trwał kilka godzin. Ze względu na stan zdrowia zakładników porywacz uwolnił wcześniej 4 pasażerów, w tym Brytyjczyka. Wojsko i policja przez radio prowadzili negocjacje w sprawie uwolnienia pozostałych pasażerów i członków załogi.
Foto EPA
05:25