Niestety już wkrótce Polska może zostać motoryzacyjnym złomowiskiem dla Europy. Nie tak dawno resorty: gospodarki i ochrony środowiska wprowadziły zakaz sprowadzania do kraju powypadkowych samochodów. Po fali protestów „laweciarzy” na drogi powrócił spokój. Teraz zamiast złomu na lawetach, przez nasze granice przejeżdża coraz większa ilość złomu jeżdżącego - samochodów 9- i 10-letnich.

Teraz na przygranicznym parkingu w Kołbaskowie stoją auta, którym bacznie przyglądają się rzeczoznawcy. Wizualnie pojazdy są w dobrym stanie, mimo to celnicy muszą być czujni: „Zawsze towarzyszyły temu różne kombinacje, zawsze byliśmy oszukiwani na wartościach tych samochodów ale na pewno nie można mówić o wielkiej liczbie tego rodzaju przypadków” – powiedział naszemu reporterowi Bolesław Partyka, naczelnik przejścia granicznego w Kołbaskowie. Jednak zdaniem importerów aut jest zupełnie inaczej – wprowadzone przepisy są dla nich krzywdzące. "Musimy z czegoś żyć i dlatego przerzuciliśmy się na starsze samochody, które można sprowadzić do kraju. Wole dobre, używane samochody niemieckie od naszych aut" – mówił jeden z importerów. Samochody, o których mowa, można kupić w Niemczech już za 500 marek a sprzedać w Polsce kilka razy drożej. Tymczasem ministerstwo gospodarki próbuje ograniczać taki import starych samochodów, ale nie jakimiś oryginalnymi metodami: "Trzeba wprowadzić nowoczesne rozwiązania systemowe" – powiedział wiceminister gospodarki Edward Nowak. Jednym z elementów tego sytemu ma być wprowadzona od 2003 lub połowy 2004 roku utylizacja starych samochodów. Unowocześniony także będzie sposób dopuszczania pojazdów do ruchu. Kolejnym elementem ma być przekonanie Polaków do kupowania nowych samochodów wyprodukowanych w naszym kraju, zamiast starych, choć tańszych sprowadzanych z zagranicy. Może to być jednak trudne, bo z szacunków wynika, że 50 procent samochodów jeżdżących po naszych drogach jest mocno zużytych.

Foto: Archiwum RMF

18:40