Choć wczoraj - po serii zamachów w stolicy Wielkiej Brytanii - polskie linie lotnicze zapowiedziały, że pasażerowie, którzy planowali w tych dniach podróż do Londynu, mogą bezpłatnie zmienić rezerwacje, to niewielu się na to zdecydowało.

W Locie tylko kilkoro pasażerów przełożyło lot do Londynu; niewielu zmieniło też rezerwację w tanich liniach lotniczych.

Zastanawiałyśmy się wprawdzie, czy nie zrezygnować, ale ostatecznie lecimy – mówią reporterce RMF młode Polski stojące w kolejce wśród innych kilkudziesięciu osób czekających na odprawę. Piorun podobno nie uderza dwa razy w to samo drzewo; myślę, że już nam nic nie grozi, A ten wyjazd był ważniejszy – dodaje dwudziestoparolatek.

Spokój – jak przekonała się Mira Skórka – panuje nie tylko wśród pasażerów, ale i na lotnisku. Nie widać większej liczby patroli policji, jedynie w hali przylotów stało trzech funkcjonariuszy straży granicznej z ostrą bronią i w kamizelkach kuloodpornych.

We Wrocławiu podróż na inny termin przełożyło zaledwie parę osób – klientów z biura podróży, które odwiedziła reporterka RMF Barbara Zielińska. Mowa tu o Polakach, którzy wybierali się do samego Londynu. Tłumaczyli, że wolą poczekać, aż miasto upora się z komunikacyjnym chaosem. Nikt jednak nie zdecydował się na odwołanie wyjazdu.

Klienci nie zmienią z tego tytułu swoich planów. Londyn jest przecież mimo wszystko bardzo dobrze zabezpieczony - uważa Alina Chrzanowska, szefowa biura podróży. O podobnym przekonaniu, panującym wśród Polaków, świadczyć może także fakt, że na najbliższe połączenia do Londynu, zarówno lotnicze, jak i autobusowe, nie ma wolnych miejsc.