Po odrzuceniu podwyżek składek na ZUS dla przedsiębiorców w budżecie brakuje 2 miliardów złotych. Rząd chce teraz jeszcze raz przepchnąć przez Sejm podwyżki, w wersji lekko złagodzonej.

To złagodzenie będzie jednak niewielkie. Pierwotnie rząd chciał, aby wyższe składki płacili ci przedsiębiorcy, którzy zarabiają więcej niż 2,5 tysiąca miesięcznie. Teraz ta bariera ma się przesunąć w górę, ale tylko o 300 złotych.

Minister finansów Mirosław Gronicki grozi, że jeśli tym razem ta wersja podwyżek padnie w Sejmie to podniesie akcyzę na paliwa, co spowoduje wzrost cen o 10 do 15 gorszy na litrze. Ja po prostu pokazuję, co się dzieje jeżeli Sejm chce doprowadzać do ubytków dochodów - tłumaczy minister.

Podkreśla, że decyzji o podwyżce jeszcze nie ma. Z powodu tej dziury budżetowej w Sejmie od rana jest spore zamieszanie. Opozycja domagała się, aby rząd znalazł już teraz pieniądze na jej pokrycie. Chciała też powtórzyć drugie czytanie projektu budżetu. Nie zgodzili się jednak na to marszałkowie. Teraz politycy PiS i PO zapowiedzieli, że nie będą już brać udziału w pracach nad budżetem.