Ministerstwo Zdrowia wprowadza dokładną kontrolę wszelkich umów zawieranych z ekspertami i wszczyna postępowanie wobec dyrektora jednego z departamentów. Takie kroki resort podjął po kontroli Najwyższej Izby Kontroli. Izba stwierdziła między innymi, że w poprzednim roku ministerstwo wydało blisko pięć milionów złotych na dodatkowe umowy zlecenia.

Rekordzistą został były doradca ministra zdrowia, który zarobił brutto ponad 216 tysięcy złotych. Aby w przyszłości zapobiec takim przypadkom, resort postanowił zaostrzyć kryteria podpisywania umów - tłumaczy wiceminister Mariusz Marquardt: "Mamy nadzieję – to wynika także ze szczupłości budżetu, jakim dysponuje minister zdrowia – że umowy zlecenia będą zawierane w tych przypadkach, kiedy jest to niezbędne i temu między innymi służy konieczność uzasadniania każdorazowo potrzeby zawierania takich umów. Wprowadzono także dodatkowe ograniczenia, które unimożliwiają zawieranie wielokrotnie umów w ciągu miesiąca z jedną osoba" – zapewniał Marquardt. W zeszłym roku Biuro Informacji i Promocji podpisało z doradcą ministra zdrowia ponad 70 umów. To właśnie wobec dyrektor tego biura toczy się postępowanie dyscyplinarne.

foto RMF

07:20