Pilot awionetki JK-05 Junior został ranny w katastrofie lotniczej w Krośnie. Lecąca z Pruszcza Gdańskiego maszyna zawadziła o dach zabudowań fabryki Delphi w Krośnie i spadła na ziemię. Przyczyną była prawdopodobnie awaria silnika.

Do wypadku doszło o godz. 9.35. Po upadku pilot zdołał wydostać się z maszyny i przebiegł kilkanaście metrów. Zaraz potem samolot eksplodował - poinformował rzecznik prasowy podkarpackiej policji podinspektor Wiesław Dybaś.

Pilot został przewieziony do miejscowego szpitala, ma złamaną nogę i lekki uraz głowy. Na razie nie wiadomo, dlaczego samolot zawadził o budynek. Według pilota, w czasie lotu doszło do awarii śmigła. Przyczyny ustali Główna Komisja Badań Wypadków Lotniczych. Trwa usuwanie skutków wypadku.

To już trzeci w czerwcu wypadek małego samolotu. 2 czerwca w katastrofie niewielkiego samolotu sportowego typu „Morawa” na obrzeżach Zielonej Góry zginęły dwie osoby. Trzy dni później pod Radmoskiem rozbiła się „Wilga”. Ranny został pilot i pasażer.

14;00