Od wczoraj, czyli od powołania Bartosza Arłukowicza na stanowisko ministra w Kancelarii Premiera, rząd ma 16 pełnomocników. Zwracam na to uwagę, bo część z nich zajmuje się... właściwie trudno powiedzieć czym.

Jak np. pełnomocnik ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska, czy Julia Pitera - pełnomocnik ds. opracowania programu walki z korupcją. Powołanie z powodów politycznych kolejnego pełnomocnika pozwala przypuszczać, że w najbliższym czasie może ich przybyć jeszcze więcej.

Jeśli mamy wśród biurokratów pełnomocnika do Ograniczania Biurokracji, a mamy, i oprócz MSZ-u - pełnomocnika ds. Dialogu Międzynarodowego, a też mamy - to możliwe jest właściwie wszystko. Jest zagadkowy pełnomocnik ds. Wykluczonych - można powołać takiego ds. Niewykluczonych, będzie jeszcze bardziej zagadkowy. Jest pełnomocnik ds. Równego Traktowania, powinien być taki od Wyróżniania Uwagą, jest pełnomocnik od Dialogu - powinien być od Wyniosłego Milczenia - i tak dalej.

A do tego pełnomocnicy do spraw najpilniejszych - Zwalczania, a potem Nie Zwalczania Hazardu w sieci, Kastrowania i Nie Kastrowania pedofilów, i ostatnio budowania, a potem Zamykania Stadionów.

Jeśli premier rozszerzy działalność, z dzisiejszych ledwo 16 można przejść na kilkudziesięciu, a może i kilkuset pełnomocników. A jeśli ich pracę trzeba będzie koordynować - powoła się pełnomocnika.