Sąd Rejonowy w Bochni odroczył do przyszłego wtorku ogłoszenie wyroku w procesie dróżniczki z Rzezawy. Kobieta w lutym nie opuściła szlabanu i pociąg najechał na auto Janusza Kuliga. Znany rajdowiec zginął na miejscu.

Proces toczy się przed Sądem Rejonowym w Bochni; dziś zamknięto przewód sądowy i udzielono głosu stronom. Prokurator w swoim wystąpieniu uzasadniał, że wina dróżniczki została udowodniona i domagał się dla niej kary dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 oraz grzywny w wysokości 3 tys. zł, a także zakazu wykonywania zawodu dróżniczki na pięć lat.

Za najważniejszą okoliczność łagodzącą - obok braku konfliktów z prawem i okazanej skruchy - uznał przebaczenie udzielone kobiecie przez ojca ofiary.

Obrońca oskarżonej domagał się jej uniewinnienia.