Zakazu noszenia noży, siekier w miejscach publicznych domagają się mieszkańcy Nowej Huty. Pod petycją do Sejmu, postulującą zaostrzenie przepisów, swój podpis złożyło już kilka tysięcy osób.

Akcję zbierania podpisów rozpoczęła Monika Ryniak. Jej 23-letni syn został dwa tygodnie temu napadnięty na ławce przed własnym blokiem i ciężko zraniony siekierą przez zamaskowanych osiedlowych bandytów. Napastników nie złapano.

Chodzi nam o to, by zlikwidować niemożliwość identyfikacji osób, czyli np. zakładanie kominiarek, by nie mogli latać z siekierami, by z racji prawa zostało to uznane za przestępstwo - mówią pomysłodawcy.

Inicjatywę popierają mieszkańcy Nowej Huty. Gdybym miał więcej rąk, to podpisałbym wszystkimi rękoma. Sam czuje się zagrożony. Mam dziecko, które późno wraca ze szkoły. Doskonale rozumiem, że to może spotkać każdego z nas - mówią.

Inicjatorzy akcji chcą też zaostrzenia kar za brutalne przestępstwa i obowiązkowej odpowiedzialności nieletnich za najcięższe czyny, zagwarantowania szybkich i surowych kar za chuligaństwo i uniemożliwienia ich zawieszania lub przedterminowych zwolnień. Akcja ma wkrótce objąć cały kraj.