Nawet 200 osób mogło zginąć na Filipinach w powodziach i osunięciach ziemi spowodowanych wielodniowymi ulewami. Do tej pory odnaleziono ciała 77 osób, pozostałe 123 traktowane są jako zaginione.

Deszcze nawiedziły centralne i południowe regiony kraju. Prawie wszystkie ofiary to mieszkańcy wyspy Leyte, położonej w centrum archipelagu filipińskiego, a także wyspy Mindanao, położonej bardziej na południe.

Na położone na obu wyspach miejscowości zsunęły się z sąsiednich, ogołoconych z lasów, zboczy zwały ziemi i błota. Mogliśmy tylko krzyczeć i wzywać pomocy, ale nikt się nie zjawił, to wszystko stało się w środku nocy - mówili mieszkańcy wyspy. Władze Filipin boją się, że liczba ofiar może się jeszcze zwiększyć.

08:30