Wyrok w sprawie Elektromisu może zostać unieważniony, a proces może zacząć się od nowa. Stanie się tak jeśli obrońcom uda się wykorzystać pewien kruczek prawny.

W grudniu ubiegłego roku, po trwającym pięć lat procesie, zapadł wyrok w sprawie, w której na ławie oskarżonych zasiadało 13 osób ze ścisłego kierownictwa holdingu Elektromis. Dziewięciu z nich sąd skazał na kary od pół roku do czterech lat więzienia. Prokuratura twierdziła, że na ich działalności tylko w ciągu dwóch lat, skarb państwa stracił 40 milionów złotych. Adwokaci oskarżonych znaleźli jednak wyjście z tej sytuacji.

W trakcie procesu, który toczył się w Sądzie Rejonowym, dwaj z sędziów orzekających zostali mianowani sędziami Sądu Okręgowego. W takich przypadkach jeśli dalej orzekają w Sądzie Rejonowym powinni posiadać delegację zezwalającą im na to. I tu adwokaci sugerują, że dwaj sędziowie takiej delegacji nie posiadali: "Obrońca jednego z oskarżonych złożył w ubiegłym tygodniu pismo do prezesa Sądu Okręgowego w Poznaniu z takim zapytaniem, czy sędziowie orzekający w tej sprawie mieli delegację do orzekania w Sądzie Rejonowym w Poznaniu" - tak tłumaczy sprawę rzecznik Sądu Okręgowego Piotr Górecki. Jednak jeśli zarzuty się potwierdzą, to obrońcy oczywiście wykorzystają to w apelacji a sąd może uznać ich rację. Tak przynajmniej wynika z przepisów. Wtedy cały proces trzeba by zaczynać od początku. Na razie jednak sędziowie ciągle piszą uzasadnienie do poprzedniego orzeczenia, a dopóki tego nie skończą, adwokaci nie mogą wnosić apelacji.

12:50