Jak bardzo liberalni są Anglicy? Odpowiedzi na to pytanie szukał pewien sprzedawca pamiątek w hrabstwie Kornwalii.

Swój sklep nazwał "Mały Penis". Na nazwie, choć z pewnością kontrowersyjnej, bynajmniej się nie skończyło. Ponadto w sklepie należącym do Chrisa Gaziliana można było zakupić zwykłe podkoszulki ozdobione niezwykłymi napisami - na przykład "Upijmy się w trupa i zabijmy Boga". Wkrótce do sklepu zawitała policja.

Po wysłuchaniu argumentów stróżów prawa Gazilian zdecydował się zmienić nazwę sklepiku. Na napisie "Mały Penis" umieścił inny - "Ocenzurowano". Policjanci uznali, że taka kosmetyka była wystarczającym gestem dobrej woli, a kiedy właściciel usunął ze sklepu obraźliwe koszulki, wszystkie jego grzechy puszczono w niepamięć.

Mieszkańcy nadmorskiego miasteczka nie są jednak w pełni usatysfakcjonowani. Listek figowy to ich zdaniem za mało, by zakryć "Małego Penisa", a szyld, w swej obrzydliwości, rośnie im w oczach.