Udało się wstrzymać pobór gazu z krajowych magazynów. Odbiorcy znów korzystają jedynie z rodzimego i importowanego paliwa. W ostatnich tygodniach zapasy surowca mocno stopniały - były mrozy, a do tego wciąż brak gazowego porozumienia między Polską a Rosją. Gazprom dosyła nam jednak więcej paliwa niż przewiduje obowiązująca umowa.

W sumie z rezerwą obowiązkową w magazynach mamy ponad miliard metrów sześciennych gazu - to 68 procent. Jeszcze kilka dni temu zużywaliśmy z zapasów po kilkanaście milionów metrów sześciennych na dobę. Jednak Rosjanie przystali na prośbę Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa i przysyłają nam dziennie o 10 milionów metrów gazu więcej niż zwykle. Przy obecnej pogodzie pozwala to zbilansować krajowy rynek gazowy. W firmach paliwowych obowiązuje jednak alert. Na wszelki wypadek minister gospodarki otrzymał wniosek, by w razie potrzeby uruchomić zapasy strategiczne. Trwa też korespondencja z odbiorcami przemysłowymi, by uprzedzić ich o możliwych ograniczeniach dostaw. To jednak na razie - jak usłyszałem - dmuchanie na zimne. Kolejne rozmowy z Gazpromem, które mają otworzyć drogę do podpisania nowego porozumienia gazowego mają się odbyć w najbliższych dniach.