Prawie czterysta tysiące złotych zrabowano z konwoju w Łodzi.
Napastników było czterech. Mieli robocze ubrania i maski chirurgiczne
na twarzy. Napad przygotowali też z iście chirurgiczną precyzją.
Wiedzieli, że samochód nie wjeżdża na teren zakładu usług komunalnych,
a pieniądze na wypłaty dla jego pracowników są przekazywane przed
bramą.
Dwóch konwojentów i kasjerkę obezwładnili paralizatorem. Jednego z
ochroniarzy uderzyli kolbą pistoletu w głowę. Uciekli zieloną toyotą.
Policjanci znaleĽli samochód dwa kilometry dalej, był doszczętnie
spalony.