Próby tak zwanego „ludzkiego radaru” rozpoczęły się w austriackich Alpach. Urządzenie to, może zrewolucjonizować metody poszukiwania ludzi zasypanych pod lawinami.

Przymocowany do helikoptera radar wyławia odbicia fal od metalowych części nart i kombinezonów narciarzy, albo na przykład zegarków czy kluczy, które zwykle ludzie noszą przy sobie. Rejestruje również promieniowanie cieplne ciał, a nawet zmiany ciśnienia krwi. W czasie pierwszej próby, w ciągu niespełna dziesięciu minut znaleziono 10 ochotników, którzy pozwolili zasypać się pięciometrową warstwą śniegu. Do przeszukania był stok o powierzchni 10 ha.

"Ludzki radar" jest drogi – prototyp kosztuje do 100 tysięcy euro. Jednak skuteczny może być tylko wtedy, gdy na czas uda się wezwać helikopter.

15:20