"Danusia dla wszystkich aktorów była drogowskazem. Pokazywała, że cierpienie i ból to obiekty, od których trzeba się dystansować. Uczyła nas etosu pracy w teatrze" - tak zmarłą w niedzielę Danutę Szaflarską w RMF FM wspomina reżyser i dyrektor Teatru Rozmaitości w Warszawie Grzegorz Jarzyna.

Zawsze jako pierwsza uczyła się tekstu na pamięć, pracowała do ostatnich chwil. Ponad rok temu zdecydowała, że odchodzi z teatru, ale po dniu wróciła i powiedziała, że to był żart. Najczęściej w rozmowach wspominała wojenne historie, zawsze z ironią i dystansem - mówi reporterowi RMF FM Patrykowi Michalskiemu reżyser Teatru Rozmaitości.

Grzegorz Jarzyna wspominał również rolę Danuty Szaflarskiej w spektaklu "Między nami dobrze jest". Podświadomie ten tekst dla niej został napisany - kobiety, która opowiadała o wojnie, powstaniu warszawskim. W tej sztuce Danusia była, jest poza czasem - podkreśla reżyser.

Grzegorz Jarzyna dodaje, że "odejście Danuty Szaflarskiej to tylko forma przemiany energetycznej, bo dzięki swoim rolom pozostanie na zawsze". 

"Opowiadała, że poznała (...) buty dopiero w 10. roku życia"

Danuta Szaflarska pozostała na nieboskłonie gwiazd polskiego teatru, filmu i telewizji do końca życia. To fenomen. Świadczy to o niezwykłej wirtuozerii warsztatu, który opanowała w sposób zdumiewający, ale także człowieczeństwie, które zachowała, i - w opozycji do wielu artystek, które dodają sobie pewnej aury, zapożyczając ją z ról, które grają - zachowała swoją naturalność, prostotę. Zachowała siebie - mówi o Danucie Szaflarskiej w rozmowie z PAP prezes ZASP - Stowarzyszenia Polskich Artystów Teatru, Filmu, Radia i Telewizji Olgierd Łukaszewicz. Zaznacza, że szczególnie wyraziście cechy te widoczne były w filmach Doroty Kędzierzawskiej, "Inny Świat" i "Pora Umierać". Szaflarska opowiada o swym dzieciństwie, o tym, w jakich warunkach przyszła na świat - podkreśla. Dodaje, że aktorka była przychylna młodym pokoleniom artystów teatralnych, dopiero rozpoczynających kariery.

FRAGMENT FILMU "PORA UMIERAĆ" Z DANUTĄ SZAFLARSKĄ:

Jak podkreśla Łukaszewicz, Szaflarska "była ciepłą osobą, krytyczną i suwerenną w sądach. Potrafiła wyraźnie dystansować się od fałszu, zakłamania". Uczyła nas fachu, rzemiosła, zwykłości w tym rzemiośle i tego, byśmy byli jak najdalej od tego, by tytułować ją tytułami w rodzaju królowej. Jej obecność wśród nas była darem. Uczyła, jak można połączyć prostotę z zawodem, który żyje ze sztuczności. Potrafiła wykreować coś, co było sztuką, ale jednocześnie pozostawało lekkie, proste, klarowne, ze świadomością tematu i struktury - dodaje.

Łukaszewicz przypomina, że aktorka pochodziła z biednej rodziny. Opowiadała, że poznała (...) buty dopiero w 10. roku życia. Jak mówi, aktorka wspominała często swoje doświadczenie z czasów powstania warszawskiego, np. to, że suszyła pieluchy przy ogniu palących się budynków.

Jego zdaniem grała w sposób wyrafinowany, z niezwykłą kulturą słowa. Pozostała w zawodzie, w którym odnajdywała szansę swojej wypowiedzi, choćby w najmniejszej roli - zauważa Łukaszewicz. I dodaje. Marzyło nam się, by otrzymała rekord Guinnessa. Złożyliśmy nawet odpowiednie formularze, ale spóźniliśmy się o parę miesięcy. Liczyliśmy, że komisja Guinnessa zobaczy ją jeszcze na scenie, ale niestety nie wróciła już do występów.

Była nadzwyczajną osobą, wyróżniała ją racjonalność i ciekawość każdego człowieka - mówi z kolei w rozmowie z RMF FM o zmarłej aktorka Krystyna Janda. Także dodaje, że Danuta Szaflarska była niezwykle skromna i ze spokojem potrafiła opowiadać,o tym wszystkim, co przeżyła - również o trudnych latach wojny i własnych doświadczeniach łączniczki AK w Powstaniu Warszawskim.

"Była wielką aktorką, ale nie dawała tego do zrozumienia"

Była wielką aktorką, ale nie dawała tego do zrozumienia wszystkim naokoło. Opinie o niej - jako o wielkiej aktorce - wynikały z oceny widzów - mówi PAP o Danucie Szaflarskiej krytyk teatralny Wojciech Majcherek. 

Szaflarska była fenomenem. Myślę, że zadecydował o tym nie tylko fakt, że dożyła tak pięknego wieku i bardzo długo pracowała na scenie - przecież jeszcze w zeszłym roku była szykowana premiera w Teatrze Żydowskim w Warszawie "Sklepu przy głównej ulicy", według scenariusza słynnego, nagrodzonego Oscarem, filmu, w którym kiedyś grała Ida Kamińska. Danuta Szaflarska miała tę rolę zagrać, ale z powodu choroby premiera została odłożona. Na fenomen Szaflarskiej złożyły się jej cechy osobowościowe w połączeniu z jej umiejętnościami aktorskimi - powiedział Wojciech Majcherek - podkreśla krytyk.

(mal)