Pół roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 1200 złotych grzywny - tyle zażądał dla Andrzeja Leppera prokurator w czasie procesu w Łodzi. Szef Samoobrony odpowiada za znieważenie polskiego rządu i byłego wicepremiera Janusza Tomaszewskiego.

W wywiadzie dla jednej z łódzkich stacji radiowych Lepper nazwał gabinet Jerzego Buzka "reżimem, rządem antyludzkim", a Tomaszewskiego określił mianem "bandyty z Pabianic". Proces Leppera w Łodzi podobnie jak jego sprawy w innych miejscach kraju ciągną się w nieskończoność. Albo nie przyjeżdżał przewodniczący albo któryś z jego obrońców. W końcu ze względów proceduralnych sąd zdecydował się wznowić proces i tym razem wszystko poszło w ekspresowym tempie. Wczoraj na rozprawie stawili się przykładnie wszyscy: przewodniczący, jego obrońcy i Janusz Tomaszewski. Były wicepremier nie ukrywa - czuje się obrażony i chce żeby Lepper się zrehabilitował i przeprosił go: "Powinien to zrobić w mediach tak jak mnie obraził". A szef Samoobrony uparcie powtarza: "Krytykowałem i będę krytykował działania rządzących". Zdaniem Leppera wyrok może być tylko jeden: "Niewinny. Taki człowiek jak ja - gdzie tutaj widać winę na twarzy. To jest przecież sama niewinność". Zdanie sądu poznamy w piątek, wtedy zapadnie wyrok.

foto RMF FM

08:20