Piłkarze Atletico Madryt wygrali z Liverpoolem 1:0 w pierwszym meczu półfinałowym Ligi Europejskiej. W Hamburgu HSV tylko zremisował z Fulham 0:0.

Początek spotkania na Vicente Calderon należał zdecydowanie do gospodarzy, którzy grali bardzo ofensywnie i odważnie atakowali bramkę Liverpoolu. Skuteczną akcję Atletico przeprowadziło już w 9. minucie, kiedy to Jose Manuel Jurado podał z lewej strony do Diego Forlana, a Urugwajczyk po niecelnej główce dobił lewą nogą swój strzał i Pepe Reina musiał wyciągać piłkę z siatki.

Liverpool odpowiedział po kwadransie golem Yossiego Benayouna, jednak nie został on uznany, bo arbiter dopatrzył się pozycji spalonej. Chwilę później Steven Gerrard kopnął z lewej strony, ale trafił tylko w boczną siatkę.

Po zmianie stron drużyna z Anfield Road zaczęła grać agresywniej i po pięciu minutach Gerrard mógł doprowadzić do remisu, ale jego strzał został zablokowany. "Rojiblancos" starali się podwyższyć prowadzenie i uspokoić grę. W 57. minucie idealną okazję do

podwyższenia rezultatu miał Simao Sabrosa, który po dośrodkowaniu Tomasa Ujfalusiego uderzył z pierwszej piłki, ale fantastycznie wybronił Reina. Ostatni kwadrans to już napór "The Reds", którzy starali się jak mogli, ale brakowało ostatniego podania. Gerrard

nie miał wsparcia w swoich kolegach i sam niewiele mógł wskórać.

W końcówce gospodarze mieli jeszcze jedną szansę na drugą bramkę. Na rajd prawą stroną zdecydował się Ujfalusi, złamał akcję do środka i potężnie uderzył z 30 metrów. Reina odbił piłkę przed siebie, a Simao spóźnił się z dobitką.

Na Nordbank Arena w Hamburgu gospodarze mierzyli z londyńskim Fulham, którym od pierwszego gwizdka przyszło się bronić przed huraganowymi atakami HSV. Ruud Van Nistelrooy już w drugiej minucie mógł dać prowadzenie hamburczykom, ale minimalnie się pomylił. Również Piotr Trochowski miał swoją okazję, ale jego uderzenie z bliska w ostatniej chwili zablokowali obrońcy angielskiego zespołu. Fulham nie stworzyło w pierwszej połowie klarownej sytuacji strzeleckiej i do przerwy było bez bramek.

W drugiej połowie nadal w natarciu byli piłkarze HSV, ale strzały kolejno Davida Jarolima, Ze Roberto i Jonathana Pitroipy albo mijały światło bramki, ale bronił bramkarz Fulham Mark Schwarzer. Bezbramkowy remis w lepszej sytuacji stawia londyńską drużynę,

która ma w zapasie spotkanie rewanżowe na własnym boisku.