Kolejne, coraz wyraźniejsze sprzeczności w zeznaniach na temat rządowych prac nad ustawą o mediach i wniosek o konfrontacje biorących w nich udział urzędników - to wynik wczorajszych prac sejmowej komisji śledczej. Komisja od dwóch dni bada spotkanie, które miało miejsce po przyjęciu ustawy przez rząd. Miało dotyczyć jedynie poprawek redakcyjnych...

Prawnik z Rządowego Centrum Legislacyjnego, Bożena Szumielewicz, osoba, która zwróciła uwagę na dziwne machinacje podczas redagowania tekstu ustawy (wycięcie kluczowych słów, przez co m.in. Agora nie mogłaby kupić telewizji) oraz szefowa Departamentu Prawnego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Janina Sokołowska - to osoby, których zeznania są ze sobą rażąco sprzeczne.

Nie pamiętam, która z pań mi pokazywała, że ten przepis właśnie, w tej chwili ma takie brzmienie, bez tych dwóch wyrazów - mówiła dziś przed komisją Szumielewicz. "Jedna z pań" rozmowy nie pamięta, a jej szefowa, Janina Sokołowska twierdzi wręcz, że takiej rozmowy w ogóle nie było.

Komisja zamierza teraz zbadać wiarygodność zeznań obu pań. Sokołowska nie chciała jednak powiedzieć dziś nawet, kogo pytała, o zdradzającą tę rozbieżność notatkę swojej oponentki. Tłumaczyła, że uchyla się od odpowiedzi, która mogłaby ją narazić na odpowiedzialność za popełnienie przestępstwa...

Posłuchaj także relacji reportera RMF Tomasza Skorego:

06:35