„Pojazd” - system informatyczny, który od 1 października ma służyć do rejestracji aut, sprawia olbrzymie problemy. Urzędnicy w niektórych starostach kompletnie nie dają sobie z nim rady. Kto jest winien tej sytuacji?

W Polsce przybywa aut, zwłaszcza tych sprowadzanych z zachodu. Aby usprawnić ich rejestrację, wprowadzono nowy system „Pojazd”. Ale jak na razie wywołał on więcej zamieszania niż pożytku. W wielu urzędach, gdzie już działa, właściciele samochodów ustawiają się w gigantycznych kolejkach.

Kto odpowiada za ten chaos – pytają. Ministerstwo Infrastruktury mówi, że winni są urzędnicy, bo opornie im idzie przyswajanie systemu. Urzędnicy twierdzą z kolei, że nie zostali odpowiednio przeszkoleni.

To były szkolenia teoretyczne z prezentacją - mówi RMF Andrzej Bogdanowicz zastępca dyr. departamentu drogowego w resorcie infrastruktury. Drugi etap to kursy dla trenerów - jednego wiodącego urzędnika w urzędzie. Szkolenia były połączone z częścią praktyczną. To rzeczywiście niewiele.

Ale szkolenia mają być jednak kontynuowane – zastrzega Bogdanowicz. Ciekawe tylko kiedy, bo zostało zaledwie kilkanaście dni.

Trzeba jednak dodać, że nauka obsługi „Pojazdu” to tylko część kłopotów z systemem. Kolejny problem to infolinia, która miała być pomocna przy rozwiązywaniu nagłych problemów. Producent programu Hewlett-Packard twierdzi, że infolinia może obsłużyć 600 zgłoszeń dziennie. Tyle tylko, że tych ostatnio jest znacznie więcej...

Ale i na to resort ma odpowiedź: Zalecamy pracownikom: zanim zadzwonisz, zobacz, czy to pytanie nie ma udzielonej odpowiedzi - mówi Bogdanowicz.

Urzędnik i owszem może poczekać, jemu jest wszystko jedno; gorzej z osobami czekającymi na dowód rejestracyjny...