W gabinecie chorwackiego prezydenta, Stipe Mesica, wisiał skradziony obraz. Sprawa wyszła na jaw, gdy płótno wypatrzyła na zdjęciu w gazecie matka autora obrazu. O odkryciu powiadomiła policję.

Wszystko wskazuje na to, że prezydent nie wiedział nic o pochodzeniu obrazu. Stipe Mesic płótno otrzymał w prezencie od delegacji chorwackich Romów. Ich przedstawiciel utrzymuje, że nie miał pojęcia, że obraz jest kradziony. Dodaje, że sam dostał go od swoich krewnych.