Katastrofy kolejowej w angielskim Potters Bar, w której zginęło 7 osób, a kilkadziesiąt zostało rannych, można było prawdopodobnie uniknąć. Wypadek spowodowała wadliwa zwrotnica, która uderzając w koła pociągu, wykoleiła skład. Jeden z wagonów wpadł na perony stacji, dokonując poważnych zniszczeń. Wcześniej inspektorzy sygnalizowali, że zwrotnica jest w złym stanie.

Dochodzenie ustaliło, że kilka dni przed katastrofą inspektorzy badający stan torów kolejowych wokół stacji stwierdzili, iż śruby antywibracyjne zamocowane w zwrotnicy były obluzowane. Nie zarządzono jednak gruntownego remontu. Śruby zostały jedynie dokręcone, a tory uznane za bezpieczne do eksploatacji. Zdaniem firmy odpowiedzialnej za bezpieczeństwo trakcji, postępowanie to było zgodne z regulaminem.

Mało prawdopodobne jednak, aby takie tłumaczenie rozwiało obawy Brytyjczyków. Nie pomogą zapewne także tłumaczenia, że katastrofa w Potters Bar była wyjątkowym przypadkiem, który niemożliwy jest do powtórzenia. Brytyjczycy boją się już po prostu podróżować koleją.

Wypadek w Potters Bar to już 5. katastrofa kolejowa na Wyspach Brytyjskich w ostatnich pięciu latach. Ostatnia zdarzyła się w ubiegłym roku w północno-wschodniej Anglii. Zginęło wówczas 13 osób. Powodem tamtego wypadku było zachowanie kierowcy Land Rovera, który zjechał z nasypu wprost pod nadjeżdżający pociąg.

Foto: Archiwum RMF

00:20