Eksperci wojskowi próbują ustalić, co było przyczyną awarii silnika myśliwca Mirage F1, który rozbił się w południowo-zachodniej Francji. Samolot uderzył w stajnię z końmi wyścigowymi. Poza końmi, nikt nie zginął. To kolejna w ostatnim czasie katastrofa we francuskim lotnictwie.

Według właściciela stajni, pilot katapultował się w ostatniej chwili. Na szczęście na hipodromie nie było w tym czasie ludzi.

Prawie dwa miesiące temu w północnej Francji doszło do zderzenia dwóch innych samolotów tego samego typu. Piloci nie zdołali się katapultować, obaj zginęli na miejscu.

To jednak nie jedyne kłopoty francuskich sił zbrojnych. Seria awarii wciąż nęka jedyny francuski lotniskowiec z napędem jądrowym „Charles de Gaulle”. Najpierw miał problemy z jednym z reaktorów nuklearnych i z elektroniką, później pękła śruba napędowa.

Paryscy satyrycy ironizują, że prezydent Jacques Chirac tak naprawdę chciał, by Francja wzięła udział w wojnie w Iraku. Kłopot polegał tylko na tym, że armia trójkolorowych jest w postępującym rozkładzie...

foto Archiwum RMF

12:45