Duża liczba kart zniżkowych w naszych portfelach zamiast odciążać budżet staje się powoli plastikowym ciężarem.

Niekiedy też zamiast upustu firmy oferują prezenty i upominki o zazwyczaj niskiej wartości. Coraz częściej wysokość rabatów i bonusów nie jest jasno określana i tak naprawdę nie wiemy, ile i kiedy oszczędzamy. Na przykład karta rabatowa Miles&More (Lufthansa), zdaniem Stiftung Warentest, nie gwarantuje określonych zniżek, a z darmowych przelotów skorzystają tylko ci, którzy dużo podróżują. Choć w ostatnich latach wiele się też zmieniło.

Dawniej standardowo za przelot między Berlinem a Monachium podróżny otrzymywał 1000 mil. Teraz średnio dostaje 125 mil. By skorzystać z darmowego biletu, który kosztuje 99 euro, trzeba zebrać 15 tys. mil. Ale to nie wszystko. Za darmo otrzymamy tylko bilet wartości 29 euro. Pasażer musi dołożyć z własnej kieszeni 60 euro na opłaty lotniskowe i podatki.

Przeciętny Niemiec ma w portfelu około 4 kart. Najczęściej takich, z których może skorzystać w kilku sklepach objętych jednym programem. Największą popularnością cieszą się firmy odzieżowe, turystyczne i salony meblowe.