W Londynie rusza dziś największy w Europie uliczny karnawał. Bawić się w nim będzie dwa miliony Brytyjczyków. Dzielnica znana jest z filmu z Julią Roberts i Hughem Grantem, który właśnie nosi tytuł "Notting Hill". Na 48 godzin zamieni się ona w jedną wielką zabawę. Tematem, jak co roku, będzie kultura z rejonu Morza Karaibskiego, choć nie tylko.

75 kostiumowych procesji i prawie 30 ruchomych dyskotek, a do tego 50 stałych scen z muzyką regge. Karnawał w Notting Hill co roku kusi przepychem, co roku miesza w swym tyglu różne kultury oraz tradycje. Imprezę przed laty zapoczątkowali emigranci z Trynidadu, ale od pewnego czasu na ulicach Londynu robi się bardzo międzynarodowo - także dla podniebienia. W Notting Hill można spróbować indyjskich przysmaków, skosztować tajlandzkiego jogurtu i zagryźć go amerykańskim hamburgerem. Na karnawał do Londynu zjeżdżają amatorzy dobrej zabawy z całej Anglii w tym samym czasie mieszkańcy Notting Hill masowo opuszczają miasto, by odpoczywać z dala od hałaśliwej muzyki. Jako że w czasie bachanaliów dochodzi do sporadycznych aktów przemocy, w tym roku będzie tam pilnowało porządku koło dziesięciu tysięcy policjantów.

Londyńczycy przeżywają właśnie najgorętszy od 25 lat weekend. Zapewne w Notting Hill jego temperatura podskoczy o dodatkowe kilka kresek.

Rys. RMF

12:20