Sejm zgodził się z propozycją rządu i skrócił do 16 tygodni urlopy macierzyńskie. Nowe przepisy wejdą w życie 1 stycznia. Jednocześnie z prawa do dłuższych, półrocznych urlopów będą mogły skorzystać te kobiety, które będą w ciąży 1 stycznia.

Rodzi się więc pytanie - co z kobietami, które zaszły w ciążę na przełomie roku, pod koniec grudnia lub na początku stycznia, czy kobiety te pójdą na dłuższe czy krótsze urlopy, czy lekarze będą musieli rozpoznawać dokładną datę poczęcia? Lekarze są całą sytuacją zaskoczeni i zdziwieni. Daty poczęcia dziecka nie można precyzyjnie stwierdzić - wyjaśnia doktor Izabela Ortonowska: "To jest niemożliwe. To się nie da obliczyć dokładnie kiedy było poczęcie i ile naprawdę ta ciąża ma tygodni". Na pytanie co pani doktor będzie robić z kobietami, które stwierdziły że zaszły w ciążę pod koniec grudnia odpowiedziała: "Napiszę im, że ciąża jest od grudnia, nawet jeżeli nie będzie jej od grudnia i wpiszę tę ciążę styczniową jeśli się zgłosi, na ciążę grudniową żeby jeszcze się załapała na dłuższy urlop macierzyński". Jeśli w ten sam sposób będą postępować inni lekarze, to może się okazać, że ciąże w Polsce trwają 10 a może i więcej miesięcy. A co na to rząd? Wiceminiester pracy Jolanta Banach nie widzi problemu: "Lekarz zawsze stwierdza ciążę kiedy to zaświadczenie jest wymagane przy przyznawaniu różnego rodzaju uprawnień. Nie myślmy kategoriami absurdu. Coś musi być podstawą stwierdzenia ciąży". Tak czy inaczej kobiety, które chcą pójść na dłuższy urlop muszą się pospieszyć z poczęciem potomka. Najlepiej by to się stało przed Nowym Rokiem, bo w styczniu trzeba już będzie liczyć na przychylność lekarzy, by stwierdzili coś czego jeszcze nie było.

16:50