Szef Rady Europejskiej Charles Michel przedstawił nowy projekt budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-27. Na odbudowę gospodarki po kryzysie wywołanym przez pandemię koronawirusa Polska może otrzymać około 63 mld euro. Przekazanie środków miałoby być jednak uzależnione od przestrzegania zasad praworządności.

Michel zaproponował, by budżet na lata 2021-27 wynosił 1,074 biliona euro, a fundusz na odbudowę po pandemii opiewał na kwotę 750 miliardów euro. Co ważne, przewodniczący Rady Europejskiej nie zmniejszył funduszu obudowy, ani zaproponowanej przez KE proporcji między pożyczkami (250 mld euro) i grantami (500 mld euro). Zmienić się ma za to klucz podziału środków. 70 proc. z nich ma zostać rozdzielonych w latach 2021-2022 na bazie danych, dotyczących bezrobocia i PKB z lat 2015-2019, tak jak chciała tego Komisja Europejska. 30 proc. miałoby się opierać o kryzysowe dane z 2020 i 2021 r. Środki byłby przydzielane (co nie znaczy, że wydawane) w 2023 r. Cała koperta na odbudowę miałaby być wypłacona do końca 2026 r.

Aby osłodzić propozycję dla krajów płatników netto, szef Rady Europejskiej chce utrzymania rabatów od składek dla Danii, Niemiec, Holandii, Austrii i Szwecji. Komisja Europejska chciała, aby po brexicie rabaty zniknęły.

Złagodzenie przepisów dotyczących powiązania środków z praworządnością

Szef Rady Europejskiej złagodził nieco w stosunku do propozycji Komisji Europejskiej zapisy dot. mechanizmu: "pieniądze za praworządność".

W maju 2018 Komisja Europejska zaproponowała, by do odebrania krajowi pieniędzy potrzebna była tzw. odwrócona większość, co oznacza, że potrzeba większości nie po to, by decyzję przyjąć, ale by ją odrzucić. W tej sytuacji wysiłek znalezienia większości dla odrzucenia propozycji odebrania środków spoczywałby po stronie danego kraju.

Michel osłabił ten mechanizm, zapisując, że do decyzji o odebraniu pieniędzy potrzebna jest większość kwalifikowana - a to oznacza, że to Komisja Europejska, chcąc odebrać jakiemuś krajowi środki, musiałaby szukać poparcia dla swojego stanowiska.

Propozycja Michela oznacza więc, że trudniej będzie odbierać krajom - np. Polsce - pieniądze za nieprzestrzeganie zasad praworządności.

Nie spuszczamy głowy i nie przymykamy oczu - podkreślił jednak szef Rady Europejskiej.

Więcej pieniędzy na wsparcie praworządności i organizacji pozarządowych np. walczących z dyskryminacją

Unijny dyplomata, z którym rozmawiała korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon, podkreśla, że samo uzależnienie wypłat pieniędzy od przestrzegania zasad praworządności to ogromny postęp, gdyż do tej pory żaden taki mechanizm nie istniał. Na budżet muszą wprawdzie zgodzić się jednomyślnie wszystkie kraje i każdy - a więc również Polska - ma prawo weta, ale zdaniem rozmówcy naszej dziennikarki nie oznacza to, że walka o mocne zapisy się skończyła.

Uzależnienie budżetu od przestrzegania zasad państwa prawa i tak będzie mocno zapisane, reszta zależy już od dalszych negocjacji na szczycie, a potem z Parlamentem Europejskim - stwierdził dyplomata.

Przypomniał również, że wszystkie kraje będą poddane dorocznemu monitoringowi w kwestii praworządności.

Równocześnie zaś Charles Michel zaznaczył, że w nowym unijnym budżecie więcej pieniędzy przeznaczonych zostanie na wsparcie praworządności i organizacji pozarządowych np. walczących z dyskryminacją.

Opłata od plastiku, opłata węglowa, podatek cyfrowy jako nowe źródła finansowania

Szef Rady Europejskiej oświadczył, że wiele krajów UE i Parlament Europejski krytykują brak nowych źródeł własnych w nowym budżecie UE. Dlatego - jak podkreślił - sam proponuje szybkie prace nad tym zagadnieniem.

Po pierwsze, proponuję skoncentrowanie się na trzech rzeczach: opłacie od plastiku, granicznej opłacie węglowej i podatku cyfrowym. Nowe źródła dochodów, związane z wykorzystywaniem odpadów plastikowych, pojawią się w 2021 r. Proponuję KE przedstawienie w pierwszej części 2021 r. propozycji w sprawie granicznej opłaty węglowej. Zaproponuję wprowadzenie opłaty cyfrowej z perspektywą rozpoczęcia obowiązywania z końcem 2021 roku, na podstawie propozycji Komisji Europejskiej - powiedział.

Dodał, że chce, aby KE zaproponowała też nową koncepcję zmian w systemie handlu emisjami ETS. W końcu, będziemy pracować na propozycjami mechanizmu dotyczącego transakcji finansowych. Mamy mocne ambicje, aby w tym zakresie poczynić postępy - zaznaczył.

Michel zapowiedział również w propozycji budżetu większe środki na sektor zdrowia w związku z pandemią Covid-19.

Rezerwa w związku z brexitem

Nowością w propozycji Michela ma być wynoszący 5 mld euro fundusz rezerwowy na wypadek braku porozumienia o zasadach handlu z Wielką Brytanią. Jak wszyscy wiemy, przed nami bardzo złożone wyzwanie. Negocjacje, które się kończą, nie są łatwe. Pod koniec lata będziemy mieli większa jasność gdzie jesteśmy - mówił nawiązując do braku postępów w pertraktacjach z Londynem.

Zaznaczył w tym kontekście, że brexit będzie miał konsekwencje dla państw członkowskich, dlatego UE musi być gotowa, by wesprzeć te regiony i sektory, które zostaną najbardziej dotknięte ewentualnym brakiem porozumienia. Kryteria rozdziału tych środków miałaby być ustalone jesienią.

Projekt Michela zakłada, że do środków liczącego 40 mld euro z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji mają mieć dostęp tylko te kraje, które zobowiążą się do celu neutralności klimatycznej do 2050 r. Polska jako jedyny kraj UE na razie tego nie zrobiła.

Szef Rady Europejskiej zapowiedział w kolejnych dniach bardzo ciężką pracę, aby przygotować szczyt UE. Wiem, że w jego trakcie będą trudne dyskusje, ale liczę na polityczną odwagę. Teraz jest czas do działania i podejmowania decyzji - oznajmił Belg.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Jaka będzie wartość Zielonego Ładu? Goldman Sachs: 7 bilionów euro do 2050 roku