Wczorajsze zamachy bombowe w Londynie zmusiły uczestników szczytu G8 do zajęcia się sprawą terroryzmu - pisze dziś IHT. Jeśli nawet bomby w stolicy Wielkiej Brytanii miały zakłócić przebieg szczytu, to w rzeczywistości zjednoczyły przywódców.

Gdy po raz ostatni Europa i Ameryka stanęły w obliczu horroru islamskiego terroryzmu, odpowiedzią było albo bezczynność albo - w przypadku nowego socjalistycznego rządu Hiszpanii - zaskakująca decyzja o wycofaniu sił tego kraju z Iraku. (...) Tym razem, gdy bomby w Londynie rozmyślnie zostały przez terrorystów wymierzone w przywódców G-8, obradujących w Gleneagles (...) hańbą byłoby ograniczenie się do werbalnego potępienia - pisze \"International Herald Tribune\".

Gazeta dodaje, że mimo tego pokazu jedności poglądów brytyjski rząd nie będzie mógł uniknąć wewnętrznej debaty, czy u podstaw ataków nie leżało poparcie Blaira dla polityki Busha w Iraku.