Około 10 tysięcy górników demonstrowało wczoraj w Katowicach. Po przejściu ulicami miasta, związkowcy pikietowali Śląski Urząd Wojewódzki. Demonstrację zorganizowało 12 górniczych central związkowych, które sprzeciwiają się projektowi likwidacji kopalń. Manifestacja była głośna, ale przebiegła spokojnie.

W czasie pikiety związkowcy trzymali w rękach zapalone znicze i pochodnie. Odpalali petardy, krzyczeli "SLD-KGB" i "Złodzieje". Demonstranci przynieśli ze sobą 7 drewnianych krzyży symbolizujących „śmierć” 7 kopalń. Z kolei płonące znicze to według protestujących symboliczne skazanie na śmierć Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Protestujący wielokrotnie powtarzali, że nie zgodzą się na likwidację swoich zakładów pracy. Wykrzykiwali, iż rząd jest winny temu, że ciągle mówi się o zamykaniu kolejnych zakładów, a ludziom w Polsce żyje się coraz gorzej.

Górnicze związki protestują przeciwko ewentualnej upadłości zadłużonych spółek węglowych i zwolnieniom górników z pracy. Nie zgadzają się też z założeniami przedstawionego wczoraj przez Ministerstwo Gospodarki programu dalszej restrukturyzacji górnictwa. Resort zakłada w nim zamknięcie kolejnych 7 kopalń i redukcję zatrudnienia w górnictwie o ponad 35 tys. osób.

Manifestacja jest kolejnym elementem trwającej od października akcji protestacyjnej śląsko-dąbrowskiej "Solidarności". Związek ten - oprócz rozwiązań dla górnictwa - domaga się od rządu przedstawienia programów naprawczych dla innych branż. Sprzeciwia się wzrostowi bezrobocia i dalszej liberalizacji Kodeksu Pracy.

Górniczą demonstrację obserwowali reporterzy RMF Marcin Buczek i Przemysław Marzec. Posłuchaj ich relacji:

Zobacz również fotoreportaż z demonstracji

Foto: Przemysław Marzec RMF Katowice

08:00