"Szukam pracy" - taki napis zawisł na monumencie hutnika przed hutą Baildon w Katowicach. W środku od piętnastu dni głoduje 14 osób. Nie zgadzają się na likwidację zakładu i grupowe zwolnienia bez osłon socjalnych. Dotychczasowe rozmowy i negocjacje nie przyniosły żadnego rozwiązania. Wypowiedzenia otrzymało już ponad 600 osób, czyli ponad połowa załogi.

Długi huty przekraczają 500 milionów złotych i przewyższają wartość jej majątku, dlatego syndyk odmawia sfinansowania odpraw wynikających z hutniczego pakietu socjalnego. "Protestujemy, będziemy protestować. Postanowiliśmy, że będziemy protestować do końca" - mówią głodujący. Chcą protestować tak długo, aż znajdą się pieniądze na osłony socjalne i gdy uda się uratować chociaż część zakładu. Mimo, że to już 15. dzień, to lekarze jeszcze nikomu nie nakazali przerwania protestu. Głodujący skarżą się jednak na bóle i podwyższone ciśnienie. Jutro, po raz kolejny, hutnicy przemaszerują ulicami Katowic pod Urząd Wojewódzki.

Protest głodowy prowadzą także górnicy z kopalni granitu Zimnik. Do szpitala w Jaworze na Dolnym Śląsku trafił jeden z głodujących. Drugi górnik musiał przerwać protest ze względu na osłabienie. W ich miejsce, do głodówki przystąpili inni górnicy.

Foto: Archiwum RMF

20:50