W Gdańsku rozpoczął się proces przeciwko syndykowi masy upadłościowej kolebki Solidarności. Prokuratura oskarża Andrzeja W. o narażenie zakładu na olbrzymie straty finansowe, które oszacowano na nie mniej niż 119 milionów złotych.

Proces w sprawie sprzedaży stoczni ruszył blisko cztery lata po dokonaniu transakcji. Kolebkę Solidarności kupiło trójmiejskie Konsorcjum Stoczniowe. Według prokuratury syndyk nadużył uprawnień i nie dopełnił swoich obowiązków. Sprzedał zakład z pieniędzmi na koncie – chodzi tu o ponad 40 milionów złotych – a ponadto z atrakcyjnymi gruntami, które od lat nie były wykorzystywane podczas produkcji a powinny być potraktowane inaczej. "Winny być przeznaczone do odrębnej sprzedaży, której to procedury zaniechano". W tym wypadku straty oszacowano na ponad 70 milionów.

Andrzej W. nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że sprzedaż z tzw. portfelem pełnym pieniędzy była uzasadniona: "Rzeczywiście w tym portfelu była gotówka, ale była też kartka, na której było napisane Zapłać moje długi a jak ci nie starczy to już jest twój problem nabywco". Byłemu syndykowi grozi do 10 lat więzienia. Oprócz Andrzeja w. na ławie oskarżonych zasiadł także notariusz, który poświadczał umowy.

foto Kamil Szyposzyński RMF

19:55