W Sądzie Okręgowym w Warszawie ma dziś zapaść wyrok w sprawie Haliny G. ps. "Inka", oskarżonej o pomoc w zabójstwie b. ministra sportu Jacka Dębskiego. Prokuratura zaskoczyła wszystkich, wnosząc o nadzwyczajne złagodzenie kary i żądając 5 lat więzienia.

Taki wyrok pozwoliłby „Ince” już za trzy miesiące starać się o zwolnienie warunkowe.

Oskarżyciel posiłkowy, w imieniu żony Jacka Dębskiego, domaga się 25 lat więzienia, bez złagodzenia kary. Obrona poprosiła o uniewinnienie.

Do zabójstwa doszło w nocy z 11 na 12 kwietnia 2001 roku na Wale Miedzeszyńskim w Warszawie. Dębski w pobliskim lokalu świętował swoje urodziny.

Towarzyszyła mu także 26-letnia Halina G. Przed północą Dębski z kobietą wyszli przed lokal i poszli w stronę Mostu Poniatowskiego, gdzie byłego ministra dosięgła kula.

„Inka” sama zgłosiła się na policję dzień później. Śledczym powiedziała, że "była świadkiem zabójstwa", ale nie widziała kto strzelał; uciekła, gdyż była w szoku.

Później ujawniła, że morderstwo zlecił Jeremiasz Barański ps. "Baranina", a dokonał go płatny zabójca - Tadeusz Maziuk - "Sasza".

Obaj mężczyźni już nie żyją - popełnili samobójstwa w celach aresztu. Obecnie tylko "Inka" odpowiada sądownie za udział w zabójstwie byłego ministra sportu.

10:05