W całej Polsce pojawią się dziś tysiące Świętych Mikołajów. Grzecznym daje prezenty, mniej grzecznym - drobny podarunek oraz rózgę. Największy z Mikołajów - aż sześciometrowy - stał na Placu Konstytucji w Warszawie. Postawiło go tam radio RMF. Od rana rozdaliśmy przy nim ponad 150 prezentów dla dzieci i kilkadziesiąt kilogramów cukierków. Dla dorosłych było kilkaset porcji sadzonych jajek, najprawdziwszych - żółtych.

Od pierwszych chwil po odsłonięciu pomnik zyskał sympatię i przychylność mieszkańców stolicy i nie ma się czemu dziwić, wygląda bowiem jak prawdziwy: ma czerwony strój, siwą brodę, granatowy worek na prezenty, przyozdobiony złotymi gwiazdkami i – jak przystało na prawdziwego Mikołaja – ma bardzo dobrotliwe spojrzenie. Dzieci, które w drodze do szkoły czy przedszkola odwiedziły choć na chwilę plac Konstytucji, dostały upominki. W worku Mikołaja skończyły się już prezenty, jednak do późnego popołudnia można było oglądać sam pomnik, a także skosztować świątecznych słodyczy. Nasi kucharze częstowali również sadzonymi - bardzo żółtymi - jajkami. Pamiętajcie: prawdziwe żółtko jest zawsze żółte, tak jak barwy RMF. Z warszawiakami - małymi i dużymi - rozmawiała nasz reporterka Agnieszka Burzyńska. Posłuchaj jej relacji:

Większość dzieci doskonale wie, gdzie mieszka dobroduszny pan z długą białą brodą. Najczęściej wymieniają: Finlandię. Nasz reporter, Cezary Puzyna na własne oczy przekonał się, że Mikołaj rzeczywiście mieszka w niezwykłym fińskim miasteczku, Rovaniemi. Tam, na kole podbiegunowym dzieci mogą odwiedzić świętego i zamienić z nim kilka słów. Nasz reporter, choć nie jest już małym dzieckiem, skorzystał z tej okazji. Posłuchaj jego relacji:

Święty Mikołaj dostaje tysiące listów od dzieci z całego świata, w tym także od polskich maluchów. W Rovaniemi jest nawet główny urząd pocztowy świętego. 6 grudnia to czasami duży problem dla rodziców, których nie stać na to, żeby w tym dniu zrobić swoim pociechom prezent. Jak więc powiedzieć dziecku, że Mikołaj nie przyniesie mu upragnionego komputera, kosztownej lalki czy też drogiej zabawki, że Mikołaj może je w tym roku po prostu ominąć. Nasz reporter, Grzegorz Nowosielski zapytał o to psycholog, Małgorzatę Kossowską z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego: "Bardzo trudno dziecku wytłumaczyć, że nie ma prezentu - trzeba tylko zmniejszyć skalę tych prezentów. To jest obłęd - to, co się w tej chwili dzieje i wydaje mi się, że to do czego warto wrócić, a co było kiedyś dobrą tradycją, to dać coś od serca. Coś małego, drobnego, wykonanego przez nas samych. Aby były tam nasze uczucia a nie pieniądze zostawione gdzieś w supermarkecie. Ja od lat walczę z takimi prezentami i z tą gorączką kupowania i uważam, ze takie małe, drobne prezenty, symboliczne są tym o co chodzi w czasie świąt" - uważa doktor Kossowska.

foto Adam Flak RMF Warszawa

20:10